Góry na południowo-wschodnim krańcu Polski uchodzą za magiczne, a więc i bieszczadzkie trasy rowerowe takimi są. Pedałowanie wśród malowniczych, bezludnych wzniesień, krętymi dolinami i śladami dawnych łemkowskich wsi to niezwykła przygoda i wspaniały sposób na odpoczynek od cywilizacji. Wiedzą o tym nasi Użytkownicy, którzy na Traseo zamieszczają wspomnienia swoich wycieczek rowerowych po Bieszczadach. Mamy ich już ponad 100, a liczba ta wciąż rośnie.
Uchodzące za jedne z najdzikszych i najbardziej klimatycznych polskich gór pasmo to w rzeczywistości jedynie część większego masywu górskiego o nazwie Bieszczady Zachodnie, położonego na terytorium Polski, Ukrainy i Słowacji. W Polsce przyrodę regionu chroni Bieszczadzki Park Narodowy, na Ukrainie – Użański Park Narodowy, a na Słowacji – Park Narodowy Połoniny. Oprócz tego na ziemiach naszego wschodniego sąsiada rozciągają się Bieszczady Wschodnie, nazywane tam Werchowyński Wododilny Hrebet. Najwyższy szczyt Bieszczadów Wschodnich – Pikuj, 1408 m n.p.m. – jest jednocześnie najwyższym wierzchołkiem obydwu pasm. Przemierzanie tras rowerowych w Bieszczadach polskich odbywa się tylko po wyznaczonych trasach oraz po drogach publicznych.
Oprócz głównych, znanych powszechnie szlaków turystycznych, na które niestety nie można wjechać rowerem, w południowo-wschodniej Polsce znajduje się mnóstwo mało uczęszczanych, bocznych dróg i ścieżek, które możemy wykorzystać na bieszczadzką wycieczkę rowerową. Wybór trasy najlepiej uzależnić od rodzaju roweru oraz od naszej kondycji i czasu, który chcemy poświęcić. Najsłynniejsze propozycje tras rowerowych w Bieszczadach to tzw. Wielka Pętla i Mała Pętla, obie okrążają cały masyw. Ta pierwsza przecinac m.in. Ustrzyki Dolne i Górne, Cisną, Lutowiska, Baligród, a jej długość to 147 km. Mała pętla ma „jedynie” 90 km, ale i ją radzimy podzielić na mniejsze odcinki, żeby móc nie tylko pedałować, ale i trochę pozwiedzać, a ponadto móc rozkoszować się krajobrazami wokół nas.
Mniej wprawnym rowerzystom dysponującym sprzętem nadającym się raczej na asfalt proponujemy rozpocząć bieszczadzkie rowerowanie od okrążenia Jeziora Solińskiego. Bynajmniej nie jest tam płasko! W Polańczyku Użytkownicy polecają punkt widokowy ze wspaniałą panoramą na zalew. Ciekawa trasa rowerowa w Bieszczadach dla każdego, i to w całości po asfalcie, to także np. wycieczka z Leska nad Jezioro Myczkowieckie. Ci, którzy nie boją się większych wzniesień, mogą udać się bardziej na południe – przełęcz na drodze 997 pomiędzy Cisną a Komańczą jest naprawdę wymagająca! Tym, którzy lubią historię i odkrywanie śladów przeszłości, polecamy trasę rowerową śladami dawnych wsi beskidzkich – np. jadąc wzdłuż granicy polsko-ukraińskiej, tak jak to zrobił Użytkownik guidoak. W takim wypadku warto jednak zaopatrzyć się w opony wygodne na jazdę szutrem i wertepami. Miłośnikom jazdy terenowej polecamy znakowane szlaki rowerowe w Bieszczadach – wiele z nich jest naprawdę dobrze przygotowanych. Jeśli ktoś szuka ciszy i ucieczki przed samochodami, niech poszuka np. szlaku niebieskiego, który tworzy pętlę z Sękowca przez Smolnik nad Sanem.
Jeśli komuś mało polskich Bieszczad, na Traseo.pl znajdzie także propozycje tras rowerowych w Bieszczadach ukraińskich lub słowackich. Użytkowniczka agnieszka.fuerst proponuje okrążenie pasma Pikuja, najwyższego szczytu całych Bieszczad. Dystans trasy to prawie 200 km i w dodatku momentami trzeba prowadzić rower, ale widoki i przyroda są warte trudu! Na Słowacji jest już trochę łatwiej – dzięki współpracy przygranicznych gmin powstało kilka propozycji transgranicznych szlaków rowerowych – m.in. z Komańczy do Medzilaborce lub trasa „Zielony rower”, prowadząca z dolinami Solinki i Sanu z Leska na Słowację.