Niepołomice - Bochnia - Niepołomice

Pomimo panującego upału zdecydowałem się na kolejną wycieczkę, tym razem w okolicy Puszczy Niepołomickiej. Pierwsza część wycieczki, ta zdecydowanie dłuższa przebiegała jednak po odkrytym terenie, najpierw wzdłuż Wisły a od Uścia Solnego do Bochni wzdłuż Raby. Po chwilowym pobycie w Bochni podróż odkrytym terenem kontynuowałem do Damienic skąd już, z małym wyjątkiem na wysokości Kłaja, do końca wycieczki jechałem przez Puszczę Niepołomicką. Podczas jazdy po odkrytym terenie, wystawiony byłem na działanie słońca i wysokiej temperatury. Zamontowany do roweru licznik wskazywał nawet 37 stopni. Nie wiem na ile wiarygodne były te wskazania, nie da się jednak ukryć że ciepło było. Chcąc sobie ulżyć dwukrotnie skorzystałem z nawilżania, raz korzystając z kranu przy cmentarzu w Krzyżanowicach a drugi raz wykorzystując rozpylaną mgiełkę wodną na Rynku w Bochni. Początkowo nie planowałem pobytu w Bochni jednak będąc w jej okolicy chciałem zobaczyć znajdujący się w niej cmentarz żydowski, o którym niedawno czytałem. Cmentarz ten jest ponoć jednym z najlepiej utrzymanych w Małopolsce jednakże nie udało mi się tego potwierdzić, gdyż zamknięte bramki w ogrodzeniu skutecznie to uniemożliwiły. Opuściłem więc Bochnię bez zbytniego kluczenia i po dotarciu do Damienic zanurzyłem się w Puszczę Niepołomicką. W puszczy temperatura może nie była niższa ale rosnące po obu stronach dróg i ścieżek drzewa dawały przynajmniej ochronę przed piekącym słońcem. Podczas podróży przez puszczę, podobnie jak podczas wcześniejszych etapów wycieczki wzdłuż Wisły i Raby, poruszałem się głównie po asfaltowej nawierzchni. Z dróg gruntowych korzystałem jedynie przez kilka ostatnich kilometrów a konkretnie od Wężowego Stawu. Drogi, którymi się poruszałem generalnie były płaskie między innymi dlatego, że większości trasy przebiegała wzdłuż rzek. Na dobrą sprawę jedyne wzniesienia znajdowały się w Bochni a najbardziej stromy podjazd prowadził do cmentarza żydowskiego.