Włocławek - Bobrowniki - Włocławek

Obecna wycieczka z Włocławka do Bobrownik była drugim podejściem. Wcześniejsza próba nie powiodła się m.in. z powodu pogody, która choć słoneczna, była bardzo wietrzna i zimna. Podczas obecnej wycieczki wprawdzie słońca nie było ale za to był zdecydowanie mniejszy wiatr i było cieplej, choć przyznam, że przynajmniej na początku żałowałem, że nie mam rękawiczek. Początek wycieczki nie był zbyt ciekawy bo przebiegał głównie przez przemysłowe obszary Włocławka. Zdecydowanie przyjemniej zrobiło się po minięciu zapory na Wiśle i zjechaniu z drogi nr 67, na której panował dość duży ruch. Na szczęście była możliwość poruszania się na tym odcinku ścieżkami rowerowymi i chodnikiem w tym także pod największe na trasie wzniesienie rozpoczynające się tuż za zaporą na Wiśle. Po zjechaniu z drogi nr 67 i minięciu Szpetala Górnego praktycznie do samych Bobrownik trasa przebiegała przez obszary leśne lub pola a jeśli trafiały się obszary zabudowane to niewielkie i rzadko. W końcu dotarłem do głównego mojego celu znajdującego się w Bobrownikach. Ruiny dawnego zamku faktycznie nie były zbyt imponujące, obejrzenie ich i sfotografowanie pewnie zajęłoby mi parę minut i mógłbym zacząć drogę powrotną. Spędziłem tam jednak prawie godzinę albowiem spotkałem tam takich jak ja pasjonatów wycieczek rowerowych i wymiana doświadczeń i informacji na temat ciekawych miejsc i tras zajęła trochę czasu. W końcu ruszyłem w drogę powrotną i odbywała się ona lokalną drogą wzdłuż Wisły przez las, częściowo asfaltową, częściowo gruntową. W końcu dotarłem do włocławskiego Zawiśla a po pokonaniu Mostu Marszałka Rydza-Śmigłego do Śródmieścia we Włocławku. Nie miałem za wiele czasu na zwiedzanie całego Włocławka, skupiłem się więc na wspomnianym Śródmieściu, gdzie według Wikipedii znajdowało się skupisko najważniejszych zabytków Włocławka. Po opuszczeniu Śródmieścia, na sam koniec wycieczki miałem jeszcze możliwość rzucenia okiem na imponującą budowlę tj. Bursztynowy Pałac. Mimo tego, że sprawia on wrażenie wiekowego, powstał on w latach 2006-2009 i został on nieodpłatnie przekazany wraz z otoczeniem przez prywatnego inwestora Fundacji „Samotna Mama”. Bursztynowy Pałac był ostatnim punktem wycieczki. Ogólnie wycieczka była udana, trasa była niezbyt wymagająca i poza Włocławkiem z dala od ruchu pojazdów. Pewnie gdybym miał więcej czasu na przygotowanie wycieczki to znalazłbym więcej ciekawych obiektów znajdujących się w pobliżu trasy wycieczki, ale nie ma co narzekać. Zażyłem troche ruchu, pooddychałem leśnym powietrzem a co do innych zabytków, kto wie? Może jeszcze nadarzy się okazja.