Wysiołek Luborzycki - Jakubowice - Wysiołek Luborzycki

Podczas tej wycieczki na warsztat wziąłem powiat proszowicki. Wprawdzie początek i koniec miał miejsce w powiecie krakowskim jednakże zdecydowana większość miejsc i obiektów, które chciałem zobaczyć znajdowały się na terenie powiatu proszowickiego. Zgodnie z moimi zainteresowaniami na trasie mojej wycieczki musiały się znaleźć dworki, znalazły się także zabytkowe obiekty sakralne w postaci kościołów czy kapliczek. Obiekty sakralne zwykle są w niezłym stanie bo na ich utrzymanie zwykle pieniądze się znajdują. Gorzej jest natomiast z dworkami. Podczas tej wycieczki, na dobrą sprawę to tylko 3 znajdowały się w dobrym stanie tj. w Wierzbnie, Łyszkowicach i Kowarach przy czym żaden z tych dworków nie jest dostępny dla zwiedzających i można je oglądać z daleka i zza ogrodzenia. Stan pozostałych dworków jest zdecydowanie w dużo gorszym stanie. Najsmutniejsze w tym jest to, że dworki te, będące zwykle w dobrym stanie, po wojnie zostały odebrane właścicielom i przekazane różnego rodzaju instytucjom, te zaś po ich wykorzystaniu i maksymalnym wyeksploatowaniu porzuciły je przenosząc się do nowych budynków. Taki los i porzucenie na pastwę losu i czasu spotkał dworki w Karniowie, Czulicach, Górce Jeklińskiej, Opatkowicach czy Biórkowie Wielkim. Napotkałem także na dworki oddane na mieszkania komunalne (Kowala, Piotrkowice Małe) ale ich stan też jest kiepski, zwłaszcza w Piotrkowicach, gdzie lokatorzy doprowadzili dwór do ruiny. Oczywiście podczas tej wycieczki miałem do czynienia nie tylko z dworami i kościołami czy kaplicami. Większość czasu spędziłem na poruszanie się między tymi obiektami wśród pól i pagórków. Teren którym się poruszałem był bardzo pofałdowany i towarzyszyły mi głównie pola uprawne. Lasów podczas tej wycieczki praktycznie nie było. Było natomiast coś czego się boję podczas każdej wycieczki i z czym mam niestety częsty kontakt a mianowicie wolno biegające psy pozbawione jakiejkolwiek kontroli. Nie liczyłem dokładnie ale podczas tej jednej wycieczki zostałem zaatakowany przez psy ok. 10 razy przy czym w jednym przypadku miałem do czynienia z trzema atakującymi mnie psami na raz. I Jakoś nikt nie widzi w tym problemu. Do czasu aż dojdzie do tragedii.